Spora część osób planujących zwiedzanie Apulii wybiera Bari na swoją bazę wypadową - i to bardzo rozsądny wybór. Miasto jest w miarę tanie, ma dobrą bazę noclegową i dość atrakcji, by turyści nie nudzili się wieczorami. A przede wszystkim jest świetnie skomunikowane z niemal całym regionem. Zatrzymując się w Bari można odwiedzić nie tylko "duże" atrakcje Apulii, ale i miejsca, o których w przewodnikach piszą "na pół dnia". Takie jak Polignano a Mare i Trani.
Trani
Trani to niewielka miejscowość położona na północ od Bari, w podobnej odległości jak Polignano a Mare na południu. Dawno temu miasto było ważnym ośrodkiem handlowym, zamieszkiwanym przez przedstawicieli różnych narodowości i religii. Jego największą atrakcją jest wybudowana na nadbrzeżu XI-wieczna romańska katedra pod wezwaniem św. Mikołaja Pielgrzyma. To przykład tzw. podwójnego (w w tym przypadku nawet potrójnego ;-) kościoła: pod poziomem zero znajdują się jeszcze dwie obszerne krypty, urządzone jak samodzielne świątynie. Kiedy schodzi się na najniższy poziom za ścianą słychać szum rozbijających się o kamienie fal.
Drugim sakralnym "must-see" jest dawny kościół (podobno) templariuszy, wybudowany około XII wieku. Świątynia, choć oficjalnie patronowali jej Wszyscy Święci, nosiła także miano "del Purgatorio" ("z czyśćca"). Było to prawdopodobnie miejsce, w którym krzyżowcy wyruszający z Trani do Ziemi Świętej otrzymywali błogosławieństwo. Powiązania budowli z templariuszami są dość niejasne i słabo potwierdzone, co nie przeszkadza w wykorzystywaniu tej legendy do promocji miasta.
Poza tymi dwoma obiektami Trani ma jeszcze całkiem sporo do zaoferowania.
Więcej kościołów.
Dawną dzielnicę żydowską i spacer wokół portu.
Odpocząć można na jednym z miejskich placów.
...lub w znajdującym się po drugiej stronie zatoki portowej parku miejskim. Jego ogromną zaletą jest fakt, że wielu turystów ogranicza się do zwiedzania okolic katedry i nie zapuszcza w te okolice.
Papużki jako apulijski odpowiednik gołębi ;-)
Trani zrobiło na mnie o wiele lepsze wrażenie niż Polignano a Mare. Przede wszystkim po zwiedzeniu największej atrakcji nadal można miło spędzić tam czas. Nie bez znaczenia jest o wiele mniejsza liczba turystów ;-) Podsumowując - jeśli się śpieszymy to Trani będzie świetnym wyborem na pół dnia. Jeśli nie zależy nam na czasie - to na dłużej. Dobrym rozwiązaniem jest połączenie zwiedzania Trani z wycieczką do sąsiedniej Barletty. Miejscowości dzieli kilka minut jazdy pociągiem, więc można zobaczyć pierwszą, podjechać do drugiej i z niej wrócić do Bari. Też tak planowałam, niestety załamanie pogody wygrało...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz