Apulia 2019 - fotoraport dla zainteresowanych - Matera od wewnątrz

To nie jest blog podróżniczy, więc tradycyjnej relacji z odhaczaniem obowiązkowych punktów (co zjeść, gdzie zjeść, za ile zjeść) nie będzie. Zamiast tego parę słów i dużo więcej zdjęć, a wszystko to w celach humanitarnych: by uniknąć znęcania się nad zbyt uprzejmymi lub mało asertywnymi ofiarami, które nie potrafią odmówić kiedy słyszą "mam parę fajnych zdjęć z wakacji, może chcesz obejrzeć?". 

Innymi słowy - oglądasz na własne ryzyko 😎.

 

cz.2 - Matera od wewnątrz



Matera – która zapewne nazywała się wówczas inaczej, a możliwe, że nie nazywała w ogóle – była zamieszkana już w epoce kamienia łupanego. Przez ok. 9000 lat w wapiennych zboczach wąwozu Gravina drążono kolejne jaskinie, w których mieszkały kolejne pokolenia istot rozumnych. Jakimś cudem ten stan trwał aż do lat 50. XX wieku, kiedy to prawda o warunkach panujących w Materze (choroby, wysoka śmiertelność wśród dzieci, brak wody i kanalizacji) ujrzała światło dzienne. Mieszkańców wysiedlono do specjalnie zbudowanych osiedli… co spotkało się z protestami dużej części „jaskiniowców”, którzy przez długi czas próbowali nielegalnie powrócić do swoich casas. Powodem była narzucona i wymuszona zmiana stylu życia, tym dotkliwsza, że w skalnych mieszkaniach ludzie żyli w silnie powiązanych wspólnotach, które nagle zostały rozbite. No cóż, jeśli przodek twojego sąsiada był sąsiadem twojego przodka 700 (albo 1700 ;-) lat temu, to zazwyczaj COŚ znaczy.

   Zwiedzając Sasso Caveoso można przeżyć szok. W starej części miasta znajdują się opuszczone jaskinie, z których wiele zostało zamurowanych lub okratowanych – najpierw by powstrzymać dawnych mieszkańców przed powrotem, później by uniknąć inwazji squatersów i wandali. Dostępne groty pozwalają dostrzec, że skalne casas były często obszerne i połączone w rozbudowane kompleksy, w których mogło mieszkać kilka rodzin, dzielących wspólną studnię czy piec. 

  Typowe pojedyncze mieszkanie w jaskini składało się z trzech części, wbijających się coraz dalej w głąb góry. Frontalne izby przeznaczone były dla ludzi – tu znajdowała się kuchnia, sypialnia, stół czy szafa. Za nimi mieściły się pomieszczenia dla zwierząt, a najgłębiej, gdzie panowały najniższe temperatury – spiżarnia, w której przechowywano też wino. 




  
 
,
,
 
 
Miękkość materskich skał sprawiła, że casas były raczej rzeźbione, niż budowane. Ktoś potrzebował półki? Wystarczyło wydrążyć odpowiednio duży otwór w ścianie „pokoju” i voila! Jedynym znaczącym wyjątkiem były frontalne ściany owych mieszkań, które stawiano  tradycyjnymi metodami.


  Obecnie poza opuszczonymi jaskiniami można obejrzeć też kilka zrekonstruowanych casas. Każda jest trochę inna, a że ceny biletów oscylują w granicach 2 euro to nie trzeba ograniczać się do jednej wybranej. Zamieszczane w tym wpisie zdjęcia pochodzą z Grotta del Casalnuovo oraz Casa Cisterna, a także z dawnego opactwa benedyktynów. W grotach znajdowały się bowiem nie tylko mieszkania, ale też świątynie czy klasztory. Najsłynniejszy „skalny kościół” to znajdujący się na szczycie niewielkiego wzniesienia - a właściwie będący szczytem niewielkiego wzniesienia - Santa Maria de Idris z XII wieku.

  Na jego przykładzie można zaobserwować, w jaki sposób mieszkańcy Matery adaptowali naturalne formacje skalne i przeobrażali je w obiekty, których potrzebowali. Przejawy takiego pół-budownictwa można dostrzec na każdym kroku.

Trochę więcej zdjęć na pożegnanie z Materą i jej wyjątkową historią ;-)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie drogi prowadzą do Firy (Santorini cz. 5 - i ostatnia :-)

Z pisaniem o Firze jest pewien problem. Mianowicie pod względem turystycznym to taka większa, mniej skondensowana Oia. Białe domki na zboc...